20.02.2016

Rozdział XIII

Sona i jej dom patrzył w niedowierzaniu na „normalną” scenkę w salonie posiadłości Hyoudou. Mianowicie Shi, Ise i Vali mieli przed sobą trzy blendery oraz trzydzieści jednakowych pudełek z cyferkami na pokrywach. Dziewczyny z domu Rias, Kiba oraz Gasper i drużyna Valiego kibicowali im. Shidearu z pokerfacem wsadził rękę do woreczka i wyjął karteczkę z numerem 9, przypadek chciał by w tym momencie włączył się marsz imperium z gwiezdnych wojen więc czarny zaczął udawać astmatyka i ciężko oddychając wyjął z pudełka litr spirytusu. Issei zaś grzebał w sakiewce przy muzyce z kantyny w czwartej części wojen, on zaś wyjął numerek 1. Uśmiechnął się jak popierdol i gdy wyjął zbladł bowiem wyjął pięciolitrową bańkę świeżej byczej spermy. Vali przełknął ciężko ślinę po czym zaczął losować modląc się by to nie było nic do dziesiątki bo to Czarny organizował. Miał bowiem pecha i trafił na 6 więc sięgnął do pudła i wyciągnął wiadro kiszonej kapusty w zalewie z potu. Zrobił facewalla i spytał na głos:
- Po co ja się zgadzałem na jebane wyzwanie dwójki pojebów!??
- Bo nas uwielbiasz i wiesz że jak po tym nie rzygniesz to rozpierdolisz swojego dziadzia w mniej niż mrugnięcie okiem. - odparli chłopacy.

Losowanie trwało dalej właśnie mięli ciągnąć po ostatnim losie układ składników wyglądał tak:

Shi: Spirytus, Stare trampki, Pampers, paczka prezerwatyw, wąż ogrodowy, pudełko gwoździ, dętka od roweru, kilo surowych ziemniaków i cysterna mleka.

Ise: Sperma byka, zupka chińska, kilo ślimaków, dziesięć papryczek chilli ghost, świeczka, węgiel, żwirek dla kotów, gacie Kiby i muszla klozetowa z nadzieniem...

Vali: wiadro pełne kiszonej kapusty i potu, dwie paczki żelek, pianki, kilo cukierków, dwa banany, bakłażana, pół pizzy, deser truskawkowy i oponę od żuka.

W ostatniej turze padło tak: Czarny – soczki Rias (właścicielka się zarumieniła i roześmiała bowiem Issei miał nadzieję że zrobi tym smaka Shi), Szatyn – taczkę wpierdolu i Białowłosy – zabójczego królika ze skeczu Monty Pythona pt: „morderczy królik”.
- No u mnie nie pomoże blender... - mruknął Shidearu.
- U nas też nie i Shi czy CIĘ POJEBAŁO KURWA!?? - ryknęły smoki.
- Pytałem czy ma być mój styl wy że tak... to jest mój styl. - zaśmiał się i zrespił im potężniejsze przyrządy do mieszania i mielenia.
- No to lu panowie ale pierwszy pije Shidearu za karę!! - warknął Ise.
- Spoko nie takie rzeczy się obalało... - wybuchnął śmiechem i wypił swój napój, a po chwili pierdnął tak mocno że przez cały świat przeszło trzęsienie ziemi.
- O kurwa to było niezłe!! - zaśmiał się Hyoudou i wypił sam po tym cudzie zaczął ziać ogniem aby po chwili uklęknąć i mówić ciągle „O kurwa!” by po wyprostowaniu pawnąć tak potężnie, że Sanjego wbiło to w ścianę.
- Nie wierzę że to robię... Ale nie będę gorszy od Czerwonego!! - Vali z trudem łyknął swoją potkę na nieśmiertelność. Wskutek czego z oczu mu zaczęły lecieć łzy zrobił się siny i po chwili wydarł się tak że gwiazdy metalu by mu pozazdrościły talentu, a na terenie całej Azji pękło wszystko co z porcelany, kryształów lub szkła.
- No to było niezłe zatem zostałeś oficjalnie rozdziewiczony i przyjęty do naszej paczki!! - ryknęli Shi i Ise.

- I to jest oddział antyterrorystyczny?? - spytała Sona.
- Uwierz to jeden z wielu odpałów zresztą dziś mieliśmy was powitać ale dwa debile uparły się by zrobić otrzęsiny nowemu w ich smoczej paczce... - wyjaśniła Rias ciągnąc na ziemie Sitri bowiem po chwili nad ich głowami przeleciało pianino które Vali wyciągnął Shidearu z kieszeni bowiem szukał czegoś pożytecznego mianowicie ksiąg z pradawną magią i smoczymi technikami. Sona zastanawiała się czy to aby na pewno dobry pomysł by dołączyć do oddziału, w tym momencie rozległ się głośny alarm i na telewizorze pojawił się obraz przedstawiający atakowaną akademię. Członkowie DxD od razu się zerwali. Przeszli przez znaki teleportacyjne i pojawili się przed szkołą obleganą przez brygadę chaosu. Issei od razu skierował się ku swojej klasie, idąc nie przejmował się płomieniami i latającymi wszędzie wokół zaklęciami miotanymi weń przez magów pod dowództwem Lewiatana. Chłopak wszedł do klasy i z uśmiechem skręcił kark magini mówiąc: „Dzień dobry”. Uczniowie i nauczyciel spojrzeli na siebie zaskoczeni i przerażeni, zaś Ise stwierdził:
- Lepiej wyjdźmy i ewakuujcie się bo te pipindówy nieźle nawalają...
- C-co?? - spytał nauczyciel.
- To proste ktoś wypowiedział nam wojnę... Chyba nie ma co tego ukrywać czyż nie Rias?? - odpowiedział spokojnie szatyn.
- Tak powinieneś a i Asia oraz Akeno się dobrały podobnie jak Koneko i Gasper, zaś Kuroka wkurza Kibę. - stwierdziła szkarłatnowłosa przeglądając raporty na tablecie.
- W porządku chodźcie za mną powiem wam co się dzieje. - Zarządził Issei. Klasa i nauczyciel nie widząc innego wyjścia zaczęła iść za nim szepcząc między sobą. Bursztynowo oki uśmiechnął się szeroko i zaczął:
- Na początek powiem wam że diabły, smoki, anioły, upadli i inne byty naprawdę istnieją. Rias przykładowo to Diablica, Akeno za to jest hybrydą demona z upadłym, ja jestem hybrydą smoka i diabła, Koneko jest nekomatą, a Gasper Wampirem, Asia, Xenowia i Kiba to diabły. Irina to Anioł. - wyjaśnił masakrując kolejny oddział magów. Ise nagle wyszarpnął z pochwy miecz i przeszył szyję przechodzącemu obok magowi następnie wyrwał z kabury przy pasie trupa sztylet i nim rzucił zabijając przebiegającą magini. Podszedł do nich i powiedział: „Lepiej się trzymajcie bo spadamy...” po tych słowach podłoga się zawaliła a oni wylądowali idealnie przed wyjściem i zobaczyli piękną brunetkę o kocim, czarnym ogonie rozdzielającym się na dwa leżącą pod drzewem i poganiającą Blond włosego chłopaka który wylewał z siebie siódme poty by ochronić siebie i swoją klasę, a przy okazji Kotkę. Kawałek dalej Asia właśnie kogoś przeszywała włócznią, zaś Akeno tańczyła między wrogami używając katan które pokrywały błyskawice standardowo była ubrana w strój kapłanki. Nagle na drodze Isseia pojawiła się sama Lewiatan, zaklnął cicho i dał znak reszcie by zabrali jego klasę sam zrzucił górną część ubioru i przeszedł w balance breaker jednakże ten już był inny bowiem zbroja jeszcze bardziej przypominała ciało smoka i podczas jej przywdziewania odczuwał ból, wiedział że to oznacza że jego ciało zaczyna się przemieniać tak by on i Draig był jednością z nim diabłem. Przez co jego ja diabła boli proces mutacji. Gdy tylko osiągnął odpowiedni stan natarł na swoją przeciwniczkę ta uniknęła tego, a Ise zniszczył salę gimnastyczna i teren za nią jedną szarżą. Chłopak wyczuł że ta chce go zaatakować dziwnie więc skupił się na uczuciach furii i nienawiści, od razu pokryła go wręcz nieskończona moc a macki przypominające ramiona kobiety zostały odrzucone. Zniknął jej z oczu i kopnął ją w głowę ta się zmieniła w pocisk i przebiła budynek szkoły, zaś Ise ponownie uwolnił łzy jednak te tym razem opadały na sojuszników ilekroć ich dotknęły zwiększały ich moc dziesięciokrotnie, u kobiet powodując w bonusie orgazm. A nad polem bitwy pojawił się Draig paląc, rozszarpując, miażdżąc i pożerając wrogów oddziału DxD. Nagle Akeno widząc Lewiatan użyła zaklęcia którym Shidearu zniszczył miasto Niebieskich zaskakując nawet swoich Towarzyszy. Przywódczyni ich przeciwników została całkowicie zdezintegrowana a Himejima prawie upadła na ziemię bowiem Issei ją złapał nim to zrobiła. Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała:
- Bez twojego wzmocnienia nie dałabym rady dziękuję... - i zemdlała. Asia chodziła i leczyła uczniów nauczycieli i nauczycielki oraz dobijała wrogów. Wielu było przerażonych Stalowym spojrzeniem Argento i tym że w ogóle się nie wahała oraz nie odczuwała litości dla wrogów. Zaskoczył ich też Gasper który mimo wyglądu tranzwestyty podczas walki był demonem, rozszarpywał szyje, pił krew i walczył wykorzystując moc swoich oczu oraz korzystając ze zmiany w nietoperze podlatywał do wrogów. Widać było że treningi i szkoła życia by Shi przynosi efekty bowiem, młody wampir wcale się nie przejął dużą grupą gapiów i tym że walczył w samych majtkach bowiem reszta jego ubioru została zniszczona atakami. Rias zaś wymazała wielu przeciwników na swej drodze swoją mocą zniszczenia i nagle wskoczyła na barana Isseiowi krzycząc: „Wio Smoczku!!”.

21.01.2016

Rozdział XII

Wiem było spore opóźnienie gomen ale nie miałem weny lub chęci na pisanie. Tak nie powiem więcej bo to moja wina i należy mi się zgnojenie za nieterminowość ale no cóż macie notkę moze wam się spodoba:D.

_________________________________________________________________________________



Drużyna Rias wylądowała na murach zamku uśmiechnęli się szeroko bowiem ukształtowanie działało na ich korzyść i mieli wziąć udział w nowym rodzaju gry mianowicie w oblężeniu. Zasady były bardzo proste każda strona zakazuje jednej rzeczy i wówczas rozgrywka rusza jedna strona atakuje, a druga się broni. Gremory spojrzała na Isseia i stwierdziła:
- Wybierz jakiś zakaz.
- Bez latania. - odpowiedział chłopak
- Zatem mój dom wybiera zakaz LATANIA!! - krzyknęła i na niebie pojawił się zakaz a ich skrzydła zostały tymczasowo zapieczętowane.

W tym samym czasie sona odczuwała napięcie bowiem miała atakować, a jej plan zakładał atak z góry lecz zakaz Rias uniemożliwił jej wykonanie go. Musiała wybrać zakaz rozważała dwa ale jeden odrzuciła bowiem jej cenny pion Sanji trenował by zmierzyć się z Ise więc przemówiła wyznaczając zakaz:
- Bez mocy oczu Gaspera.

Hyodou się uśmiechnął i powiedział:
- Idealnie więc możemy go wezwać chowańce. Kiba, xenowia waszą pozycją jest wejście do sali tronowej. Koneko możesz użyć tej techniki twoim zadaniem jest bronić murów. Akeno wejdź na jakąś wierzę i sprowadź na nich gniew matki natury. Rias i ja zajmiemy sale tronową. A nasza niespodzianka zajmie dziedziniec i bramę...
- Dobra. - stwierdziła reszta i zajęła miejsca a na dziedzińcu pojawił się jego znak błysnęło światło i pojawił się chowaniec.

Sona nakazała ostrożną podróż do zamku i denerwowała się że twierdza na górze i to otoczony labiryntami z cienkich ścieżek. Więc wspinanie się do zamku szło im mozolnie oraz ich mocno męczyło dopiero teraz zaczęli odczuwać jak dobrze Rias dobrała zakaz. Poruszali się powoli nagle całą okolicę drogi którą szli pokryły płomienie i stopiły śnieg. A z nieba spłynęły błyskawice prosto w naturalny most będący ich szlakiem. Pozostałe możliwości dotarcia do wioski zostały zniszczone przez meteoryty spadające za sprawą magii Akeno. Himejima się zaśmiała i dała im więcej salw żywiołowych, a oni dobiegli do bramy. Wmurowało ich z wrażenia ponieważ przez bramę wyglądało wielkie smocze oko. Sanji skomentował:
- KURWA SKĄD ONI WZIĘLI SMOKA!!!!!!??????
- To pewnie chowaniec... Issei'a – stwierdziła przerażona i zdołowana Sona.


Ise nagle przemówił do nich telepatycznie:
- Miłej zabawy z Draig'iem. I tak on jest w moim sacred gearze oraz w jeszcze jednym miejscu po za bramą.
- TO OSZUSTWO!! - zarzucił Sanji.
- A gdzie zakaz wzywania chowańców?? Przepuści cię Sanji ale tylko cię i Sonę czekamy na was w sali tronowej... - zaśmiał się Hyoudou. Sona spojrzała na swojego piona i ruszyła ku sali tronowej mówiąc:
- Czas zatrzasnąć pułapkę...

Issei siedział na tronie w sali tronowej a na jego kolanach siedziała Rias. Chłopak uśmiechał się szeroko co dodatkowo zaskoczyło Sitri i sprowokowało Genshirou (Sanjego) do ataku wówczas Hyoudou wskoczył na oparcie trony trzymając Gremory na rękach. Zaczął chichotać jak psychopata i odstawił swoją panią na ziemię sam zeskoczył na podłogę ponieważ na tron się spuścił liną przydupas krótkowłosej brunetki. Powoli zbliżał się do swego przeciwnika, a wokół niego rosła smocza aura nagle zaczął powoli stawać w szkarłatnych płomieniach które zaczęły tworzyć smoka. Bursztynowooki nagle zaryczał jak wielki gad strzegący bram zamku i ruszył biegiem ku Sanjemu sekundę później był przy nim więc uderzył go prawym kolanem w pod brzusie potem chwycił go za głowę i powtórzył cios ale lewym trafiając go w głowę, a gdy ten zaczął lecieć oberwał kopa po czym usłyszał dźwięk ładowanej mocy. Gdy tylko uderzył o ścianę głową i jako tako oprzytomniał ujrzał Ise mierzącego do niej smoczym strzałem stawiającego ultimatum Sonie:
- Poddaj się, a ocalisz mu życie bo mój atak obchodzi zabezpieczenia gry bowiem w mniej niż sekunda dezintegruje całe ciało...
- NIE RÓB TEGO MOJE ŻYCIE NIC NIE ZNACZY DLA NASZEGO MARZENIA I OBOWIĄZKIEM PIONA ORAZ SMOKA JEST WALKA ZA SWOJĄ PANIA NAWET DO KOŃCA!! WALCZ ZEMNĄ HYOUDOU!! - ryknął Sanji.
- Więc w końcu pokazałeś że masz jaja, a nie wydmuszki... - zaśmiał się Issei i anulował technikę po czym podszedł do dwóch zbroi zabrał im miecze. Jeden rzucił swemu przeciwnikowi, a drugi chwycił pewnie. - zatem załatwimy to honorowo użyjemy takiej samej broni przegra ten który szybciej się wykrwawi lub mu broń pęknie!

Rias w tym samym czasie stanęła przed Soną i się uśmiechnęła lekko po czym zaatakowała ją. Pani użytkownika mocy Vlitry wykonała unik i kontratakowała wodnym smokiem. Gdy ten już pożerał Gremory nagle błysnęło czewono-zielono-szkarłatne światło i dziewczyna Ise stała w żeńskiej wersji smoczego pancerza uśmiechała się jeszcze szerzej po czym stwierdziła:
- To prezent od mojego cudownego chłopaka i narzeczonego... a teraz Draig jakby to Issei ujął: „Jedziemy z tym koksem!!”.
- T-to niemożliwe... - wyszeptała Sitri panikując teraz rozumiała co czuł Feniks walcząc z Hyoudou. Jedyne co odczuwała to niewiarygodna potęga moce: Rias i smocza zmieszane co dziesięć sekund rosnące wiedziała już że przegrała bo zbyt bardzo polegała na strategii a nie mocy. W końcu jej drużyna była sprytnym mechanizmem, a ekipa Gremory była nastawiona na siłę zatem w starciu wygrywała ta szkarłatnowłosej ponieważ ona nie potrzebowała informacji o wrogu po prostu napierdalała i miała wsparcie czarnego który im pomagał więc ich potencjał był nieograniczony. Brunetka uniosła rękę i powiedziała:
- Poddaję się zlekceważyłam Cię Rias. Wy polegacie na potędze ja na informacjach, utajniliście dane o sobie więc nie mogłam nic wymienić. I zapomniałam o zasadzie waszych treningów dla nas to jeden dzień dla was to przynajmniej kilka lat. Wasza rodzina ciągle zwiększa swą siłę bowiem wasze moce z artefaktów pożerają niesamowite ilości sił... Byłam głupia więc dostałam lekcję dziękuję Wam za tę naukę! - uśmiechnęła się bowiem przegrała z twarzą i nie wyszła na debilkę poświęcającą swe sługi w głupi sposób.
- Nie przegrałaś bo zlekceważyłaś nas przegrałaś bo zbyt wiele myślałaś. Miałaś wiele planów jak nas pokonać ale nie uwzględniłaś jednego tego że rodzaj gry jest losowy. Ta jedna niewiadoma przekreśliła twoje plany. Moja rodzina trenuje nie tylko siłę ale też zręczność, umysł i ducha. Czy zgodzisz się dołączyć do nas?? Bowiem niedawno stworzyłam pewien oddział i to był test na potencjalnych kandydatów. Czym się będziemy zajmować?? Walką z brygadą chaosu, frakcją bohaterów i innym złem. Jesteśmy oddziałem antyterrorystycznym DxD. - odpowiedziała Rias wyciągając ku niej dłoń.

Issei i tak walczył z Sanjim póki co dość biernie pozwalał się atakować przeciwnikowi i tylko blokował ciosy. Bawiło go to bowiem on niegdyś sam tak atakował dziadka i dalej tak ma z Shi. A ostatnio Asia strasznie się rozwinęła zaczęła uprawiać Ekstremalny frerunning zmieszany z parkourem oraz pobierać nauki walki mieczem i sztyletem. Strzelała też z łuku i walczyła włócznią zapisała się na naukę tańca na rurze bowiem jak sama stwierdziła to podobne do walki włócznią, i może pomóc jej rozwinąć zdolności ofensywne. Koneko zaakceptowała siebie samą i opracowała swój specjalny tryb jak go nazywa: „Shirone Mode”.
 (Mój 2 koloring w życiu Koneko w Shirone Mode dla Yoko-chan:D)
 (Fotka z nowelki Koneko w Shirone Mode daję ją dla osób które obrzydził mój koloring.)
Wówczas staje się dorosłą sobą posiada też niewiarygodną moc. Dzięki podarkowi od Shi może być w tym trybie non-stop. Akeno okazała się mistrzynią walki dwoma mieczami lub sztyletami itp. Rias powoli nabywała wprawy w walce wręcz i posługiwaniu się bronią. Kiba uczył się podstaw magii takich samych jak w Straży. Ise sam trenował obecnie kontrole tak zwanych smoczych łez czyli po prostu większych lub wielkich skupisk jego własnej mocy oraz wzmacnianie bez dotykania ale również używanie łez jako źródeł smoczego strzału. Himejima dostrzegła że ma też talent skrytobójczyni i złodziejki więc pod okiem Shidearu trenowała te specjalizacje. Dodatkowo cały klub okultystyczny zapisał się na strzelnicę i uczył się używać broni palnej. Drużyna Valiego która również dołączyła do DxD pobierała nauki u Czarnego i po pierwszym treningu płacząc prosiła o śmierć bowiem jego treningi były ekstremalne, pojebane i bezlitosne. Hyoudou przeszły dreszcze na wspomnienie jego treningu musiał skakać po deskach a z co niektórych wyskakiwał but od zbroi i go kopał w jaja, a on miał znosić ból i dawać radę biec dalej, skakać, podciągać się i itp. Vali szybko go gonił w zdolnościach Cesarza ale niezbyt mu szły fizyczne zdolności, zaś swoimi zdolnościami magicznymi zaskoczył Shi jego mina była bezcenna zupełnie jakby się dowiedział że zgodził się być świadkiem na ślubie gejów! Gdy Issei skończył rozważania złamał miecz Sanjego i stwierdził:
- Jeśli dołączycie do DxD jeszcze z ciebie będzie smok. A teraz na razie!! - Po tych słowach podszedł do Rias i skradł jej całusa.

8.01.2016

31.12.2015

Rozdział XI

ROZDZIAŁ BEZ KOREKTY!!
_______________________________________________________________________________

Kilka godzin później w dziwnym wymiarze gdzie nie było niczego ale i wszystko istniało, znajdowała się rodzina Rias, ekipa Valiego i Irina, a naprzeciwko nich stał Shidearu w swej prawdziwej formie. Uśmiechał się smutno i nagle ustawił się bokiem do nich stwierdzając:
- Postanowiłem dać część moich umiejętności i mocy poprzez pokazanie wam przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jednakże z tym się wiąże także doświadczenie tego co czułem i itp. 
- Rozumiemy to i możesz zacząć... - stwierdziła cała grupa.
- Dobrze więc na początek ty Asiu reszta też tego doświadczy ale to ty będziesz się we mnie wcielała dla nich to będzie zwykłą wizja. - wyjaśniła wymiar nagle się rozmył każdy poza wymienioną dziewczyną zdawał się być duchem ona zaś pod postacią około trzydziestoletniego Shi chodź dalej wyglądającego znacznie młodziej przemierzała uliczki czerwono czarnego miasta. Nagle znalazła się na pewnym tarasie widokowym i ujrzała panoramę miejscowości a raczej koszary i „Wyłomy” czyli przejścia do innych światów. 


W skórze Shidearu przeskoczyła przez swego rodzaju barierę i opadła z wielkim impetem na ziemie poprawiła pelerynę i podeszła do lustra które pojawiło się przednią gdzie ujrzała swoje odbicie.


Skinęła głową uznając że jest odpowiednio i zniknęła w mroku pojawiając się na wielkim moście w oddali którego widziała złotą kulę swój cel podróży


, a gdy szła po budowli co chwila z cienia wychodziły postacie odziane w czarno-czerwone pancerze. Dzierżyli broń wszelkiej maści od mieczy i sztyletów, przez łuki i włócznie do broni palnej i broni energetycznej. Szli za nim w pewnym odstępie nagle przed nią oraz tą kolumną wystąpiła grupa kobiet. Były to przepiękne długowłose brunetki o krwistoczerwonych oczach z czarnymi pionowymi źrenicami, o ustach koloru posoki i delikatnych rysach ciał. Uśmiechnęły się i przemówiły jednym tonem: „Waszym celem jest miasto niebieskich, przynieście im czarne płomienie naszej woli, naszego męstwa i naszej nienawiści. Ruszajcie za waszym młodym przywódcą Królem Śmierci i Chaosu tym który drwi z bogów i śmierci.”, a następnie równie niespodziewanie prawie wszystkie zniknęły w chmurach stworzonych z ciemności. Jedna podeszła do Shi i go czule pocałowała szepcząc że będzie czekała, zaś przez oddział przeszły szepty w stylu: „Taki młody i już ma kobietę.”, „Czy on serio jest tak potężny??”, „Cholerny dzieciak zajebany pomiot Nad Króla.” czy też „Niesamowite otrzymał ją Kapłankę zwaną Tancerką Dziewiczej Śmierci.... i go nie zabiła ba okazuje mu nieskończenie wiele serca. KIM ON JEST DO CHOLERY??”. Młody król klepnął ją w tyłek i stwierdził: „Poczekaj na mnie w sypialni uszykowana tak jak lubię, myśl o mnie i pragnij mojego powrotu a na pewno wrócę chociażbym miał utopić cały nasz wszechświat we krwi... nie jest dla mnie ważna czy to krew Niebieskich, Zielonych czy też nasza!! ZAJEBIE KAŻDEGO KTO SIĘ OŚMIELI CIĘ TKNĄĆ!!”. Po czym odszedł, ona uśmiechnęła się szerzej i zniknęła. Shidearu jako pierwszy przekroczył złotą kulę i ujrzał Miasto Niebieskich


 nic nie myśląc wyszeptał tylko: „*Czarna Otchłań Tańczącej Śmierci oraz Tańczącego Chaosu ZEW ZNISZCZENIA!!*”. Metropolia nagle została zmieciona z powierzchni ziemi, a niezliczona ilość dusz oraz „Esencji” pomknęła ku niemu. Chłopak uśmiechnął się i obserwował miejsce gdzie powinno być miasto, a jego „żołnierze” którzy byli narwani obecnie opróżniali się w pancerze. Bowiem potęga, brak jakiego kolwiek wahania, litości czy też przejęcia ich dowódcy przeraziła ich. Kilku w panice rzuciło się na niego wówczas Shi nagle dobył włóczni Broniac i za jej pomocą błyskawicznie rozgromił dezerterów/zdrajców jak kolwiek by ich nie nazwać. Wyglądało to następująco, najpierw wbił broń w ziemie i wykorzystał ją jako podstawę do przytrzymania się rękoma w celu kopnięcia najszybszego z atakujących. Gdy ten oberwał i odleciał wyrwał boskie uzbrojenie z ziemi i uderzył drzewcem w najbliższego z wrogów. Siła tego ciosu zniszczyła pancerz i jednego z opozycji. Następnie Takashi wykonał kilka pchnięć i położył kolejną grupkę trupem, a ostatniego ze zdrajców który uciekał w panice rzucił nią zabijając go na miejscu. Uśmiechnął się z drwiną i stwierdził: „Skoro Ci zdradzili oznacza że wy również!!” a moment później zamiast włóczni trzymał łuk działający na tej samej zasadzie co poprzednia broń różnica była taka że te uzbrojenie zawsze trafiało. Po krótkiej chwili jedynym żyjącym Czarnym był on sam, wrócił do swojego domu a inni z jego rasy jak zawsze szeptali: „Znów zamordował swój oddział.”, „Pewnie stchórzyli więc zabił ich wszystkich” lub „Olał ich i po obserwacji zniszczył miasto razem ze swoimi żołnierzami.”. Puścił ich uwagi mimo uszu i wszedł do sypialni...

Tutaj wizja uległa rozmyciu, a Asia została wyrzucona z jego „ciała”. Shidearu uśmiechnął się wesoło do nich i stwierdził:
- Asiu zaskoczyłaś mnie myślałem że nie dasz rady znieść całego wspomnienia co niestety wyczerpało limit możliwości pokazania innym wspomnień przy kolejnym razie pokażę dwa wspomnienia.

Obudzili się po chwili z powrotem w piekle i postanowili że każdy uda si w swoją stronę nagle Rias wypaliła:
- Ise możesz mi pomóc mam coś ważnego do zrobienia i potrzebuję twej pomocy...
- Jasne. - zgodził się i udał się z nią do sypialni znajdującej się nad podziemnym polem treningowym na którym ćwiczył dom Sony. Sanji właśnie trenował precyzję gdy nagle usłyszał głośne jęki i stracił koncentrację przez co zwalił ćwiczenie. Sitri zaklnęła w myślach, chłopak pragnący smoczej mocy i zamiany ról z Issei'em nagle poczuł się jakby był pod wpływem depresji. Dziewczyna o krótkich włosach barwy czarnej i mająca okulary na nosie wściekała się bowiem Rias celowo jej udowadniała swoją wyższość oraz wykorzystywała fakt że jest szczęśliwie zaręczona podczas gdy ona sama nie ma nikogo i mogą ją w każdej chwili związać z jakimś tyranem. Sanji podszedł do swej mistrzyni i stwierdził:
- Może to pomoc w treningu?? Rias-san stara się traktować wszystkich bardzo dobrze ba wręcz za dobrze. Jeśli nauczę się ignorować bodźce wzrośnie precyzja i udowodnię temu dupkowi Ise że ja też jestem Smokiem!!
- Zgadzam się. - potwierdziła a do sali weszła Rias z uśmiechem sadystki i stwierdziła:
- Wy na serio myśleliście że my się kochamy nad wami?? Nie to tylko nagranie puszczone po to by mój braciszek przestał mnie męczyć niezręcznymi pytaniami, a ja mam ochotę potrenować inne metody walki niż magia.
- Dokładnie... - stwierdził szatyn wchodząc do sali z dwoma długimi kijami gdy się trochę zbliżył rzucił jeden swej ukochanej. - zaczniemy od podstawowych ćwiczeń rotacyjnych mających zapewnić lepszą kontrolę i wyczucie oręża. Po prostu naśladuj moje ruchy najpierw jedna z nóg do przodu i okręcasz kij od odpowiedniej strony jak wysunęłaś prawą nogę możesz komfortowo wykonać rotację bronią od lewej do prawej.
- Rozumiem. - odpowiedziała wykonując kilka obrotów kijem by po chwili zacząć nim doskonale się posługiwać, wówczas zrozumiała że ona sama tak jak każdy wybrany była połączona z Shidearu myślami więc mogła nieświadomie coś od niego skopiowała. Issei kilka razy ją znienacka zaatakował i dała radę zablokować te ciosy ba wykonała kontry przez co złamała swoją broń. Chłopak się uśmiechnął i nagle zniknął próbując ją podciąć wówczas ta instynktownie użyła swego ataku magicznego i dała radę zatrzymać pięść Ise chodź po tym opadła na kolana wycieńczona.
- Rias teraz rozumiesz o czym on mówił? Ty nie rozumiesz swej mocy nie rozumiesz siebie samej dlatego nie mogłaś i na razie nie możesz odbyć specjalnego treningu z nim. - wyjaśnił i pomógł jej wstać – Ale ja już się o to postaram byś jeszcze dziś go przeszła. Więc proszę odpowiedz czym jest zniszczenie?
- Zniszczenie jest sztuką polegającą na niszczeniu materii i antymaterii jak np. dusze. - odparła
- Zła odpowiedź... - usłyszeli głos Shi. - Zniszczenie jest ogólnym określeniem na rozpad, destrukcję, starzenie, utlenianie i itp. zatem jest wszelkimi metodami unieszkodliwiania konkretnych rzeczy. Więc by kontrolować tę moc musisz zidentyfikować materiał celu i wybrać metodę wymazania tego co chcesz. Przykładowo weźmy ten o to kamyczek. - wyjaśnił i wyciągną jakiś kamień – wymień metody zniszczenia tego obiektu.
- Korozja, wybuch, roztopienie i wiele innych... - Nagle oświeciło Rias. - Rozumiem używając wszystkiego naraz wkładam aż za dużo mocy i zmiennych. Co powoduje że moje czary są cięższe i wolniejsze, a ich castowanie zajmuje dłuższą chwilę więc jeśli wyrzucę zbędne rzeczy moje zniszczenie nabierze potęgi i precyzji. A walka bronią białą ma mnie nauczyć szybkiej analizy, obserwacji i czytania ruchów oraz stanu przeciwnika. Mam się nauczyć przewidywania.
- Dokładnie zdałaś, a teraz chodź ze mną tutaj minie kilka sekund tam wiesz ile... - uśmiechnął się do niej Czarny i zabrał ją na trening.

Dwa dni później pole bitwy przeznaczone do szach demonów będące...

_______________________________________________________________________________
„**” - tłumaczenie z języka Czarnych.

28.12.2015

Rozdział X

TA TEŻ NIE MA KOREKTY!! :D
_________________________________________

Issei rozejrzał się uważnie po sali i podszedł do Asi którą zaczepiał jakiś pajac w jego mniemaniu po czym poprosił dziewczynę o taniec. Przypadkowo wszedł w balance breaker i przeszedł po stopie tamtego (Był lekki i delikatny jak ważąca tonę kula burząca). Nawet Shidearu się zmaterializował korzystając z mocy zaświatów. Siedział on w cieniu patrząc na salę swoimi czerwonymi oczami uśmiechał się z politowaniem nagle wstał i bezszelestnie podszedł do Lokiego w kamuflażu po czym rzucił mu wyzwanie zgrywusa i dojebał mu z rozkładającego się wieloryba. Ten zaskoczony rozproszył maskowanie i zaczął walczyć z brunetem, bronie z jakich korzystali to były np. wypełnione spermą smoka prezerwatywa, kabanosy, lightsabery, tłuczki do ziemniaków, strzelali do siebie z najróżniejszych dziwacznych sprzętów. Na zakończenie pojedynku okopali się w swego rodzaju twierdzy i strzelali sobie nawzajem do fortyfikacji jakieś gówno Shidearu wygrał bowiem wystrzelił Bogu żartów wszystkie płyty zjebera i niezniszczalny oraz nieściszalny otwarzacz. Loki zwiał z piskiem, a Shi uśmiechnął się szerzej by wówczas zebrać z błyskawicy i oddać nadawcy krzycząc: „DZIADZIUŚ CHCE SIE BAWIĆ Z WNUSIEM?!!!??”. Co wmurowało Barakiela i przysiągł więcej nie pić. Jednakże jego postanowienie szybko poszło się kochać bowiem Czarny i Issei przynieśli dwie wielkie butle tajemniczego płynu i rozlewali gościom mówiąc że to ma niezłego kopa. Pierwszym który to wypił i szybko pożałował był Azazel bowiem przez tego potiona wyskoczył z bokserek oraz spodni, a na chuju i jajach miał skarpetki, a jakby tego było mało tańczył gangama na brwiach klaszcząc pośladami. Kolejnym był Schirzes on zaś ubrał obcisłe gacie ze skóry geparda i bujał się na lianach ze swojej mocy zniszczenia udając Tarzana. Następnie Vali wziął jedną porcję i po tym tak się napalił że zniknął gdzieś z Kuroką, a potem pojawił się w przebraniu Conana barbarzyńcy ją miał nagą związaną przewieszoną przez ramię a w drugiej ręce dzierżył wielki miecz po czym krzyknął potężnie i ruszył na Isseia. Potem przez półtorej godziny odgrywali pojebane scenki walki o laskę... Potem wypił Ajuka i stał się jakby opętany przez maskę Lokiego. Jak Barakiel wypił jeden kufel to po chwili miał duże problemy z opanowaniem próśb w stylu: „Walnij mnie no już wal prosto w mordę!!! I tak nie trafisz!!” oraz „Możesz też w jaja i tak one są jak reaktor łukowy więc Cię nieźle pojebie!!”. Kolejna porcja trafiła się Kibie ten ubzdurał sobie że żyje na zmianę w Erze samurajów i rycerzy i wyzywał każdego na pojedynek, skończyło się na tym że ubrał różowe stringi i wyzwał Michała do walki w kisielu. Shidearu też wypił i zaczął się zachowywać jak GENTELMAN zniknęły wszelkie przecinki oraz chamskie zachowania i itp. Issei po wypiciu zawartości swego kufla zaczął uczyć smoki i Risera tańczyć wszelkiego typu balety, a na groźne warknięcia i krzyki typu: „JESTEM FACETEM DO KURWY NĘDZY!!!”. Rias z Akeno śmiały się z nich, zaś Czarny pojebał epoki bowiem zachowywał się jakby był w czasach królowej Wiktorii i nawet się przebrał w odpowiedni strój. O dziwo tępił chamstwo zupełnie jakby wyznawał zasadę skoro ja nie jestem to nikt nie będzie.

Następnego dnia każdy z mężczyzn doszedł do siebie część miała nieziemskiego kaca i gdy spytali Isseia oraz Shi o to co im dali ci z uśmiechem odpowiedzieli: „Smocze ziółka!!”. Kilka godzin później w sali narad były Ekipa Sony i Rias oraz pozostałe ważne osobistości.
- Może my kupimy wam czas na przygotowanie pieczęci. - zaproponowała szkarłatnowłosa.
- Wybacz Rias-chan ja mogę go od razu zapieczętować albo zabić i mam dostęp do Mjolnira. - stwierdził Ise.
- Jesteś tego pewien młody?? - spytał Odyn wciąż pamiętając że ten chłopak złamał mu rękę jak spróchniały kijek.
- Tak zresztą jestem SMOKIEM POTĘGI więc ma jest wszelka moc. - szatyn zaśmiał się jak psychopata. (Shi style)
- Dobra idźcie on jest na pustkowiach... - zarządził Schirzes. A obie ekipy wyruszyły zaś Ravel Feniks korzystając z okazji dołączyła do nich i wręczyła Issei'owi prezent będący dowodem przyjaźni. Po chwili zobaczyli Shi wychodzącego ze ściany wyjątkowo zadowolonego, zaś z posiadłości Gremory wybiegła wkurzona Gryfia i stwierdziła:
- Próbowałam go zatrzymać.... a i przyszedł list do ciebie Schirzes.
- Co on zrobił?? - spytała Akeno.
- Powywracał do góry nogami każdy obraz w posiadłości i jeszcze je ożywił oraz wgrał wulgarny język i przepraszam za określenie ale zwykle jak chce się je odwrócić wołają: „FUCK NAZIST!!” albo „WHERE IS PUSSY/VAGINA!?”. - odpowiedziała, a Shi się zaśmiał jak psychopata, zaś Rias i Akeno stwierdziły:
- Rany teraz nie da się przejść po posiadłości bez bólu głowy...
- O JAK DOBRZE BYĆ PIERDOLNIĘTYM!! - krzyknął Shidearu i odtańczył dziwny taniec rozładowując napięcie, a Gryfii ręce opadły. (No cóż próbowała go ogarnąć więc się tylko na męczyła a on swoje)
- Dobra idziesz z nami bo zaraz zniszczysz dobry smak Gryfii-san. - zarządziła szkarłatnowłosa.

Jakiś czas później na pewnym zadupiu Loki się pojawił i ujrzał znane ryje. Czarny tym razem nic nie robił czym zaskoczył Boga bowiem ten zakładał atak z jego strony. Zamiast tego nagle poczuł uderzenie i ujrzał te cholerne bursztynowe oczy, a sekundę później był w kraterze który sam zrobił własnym ciałem. Więc wezwał Fenrira i jego młode oraz młode smoka Midgardsoma, wielkiego wężowatego smoczego króla. Shidearu zaśmiał się widząc węże i stwierdził gorsząc kobiety: „Dzieciaki Midstordsoma są dość duże ale i tak mam większego!!”. Rias dała znak Sonie i ich domy się zmieszały. W tym samym czasie przybyły na pole bitwy Irina i Rossweisse, dołączyły do nich mieszając się z nimi. Rias, Akeno, Sitri i jej królowa Tsubaki Shinra zaatakowały młode smoczego króla. Irina, Xenovia, Kiba i Asia zajęli się jednym z młodych Fenrira, Sanji, Koneko i Gasper wzięli na klatę drugiego młodego, zaś Shi osobiście stanął przed Fenrirem. Czarny zmierzył wilka groźnym wzrokiem, a potem podszedł i gdy ci się spodziewali walki ten poklepał go po głowie, zaczął go głaskać i drapać a potem wyjął z kieszeni wielką jak smok wątrobę aby nią rzucić. Gdy ten skończył jeść zaczął się przymilać do Shidearu, ten zaś wyjął skądś przepaskę na czoło i dwa wielkie miecze, a następie zrespił masę składników i z perfekcją mistrza sushi przygotował masę potrawek dla futrzaka. Loki patrzył ze wściekłością i zdziwieniem jak Czarny oswoił jego dziecko. Rias i reszta atakująca Midstordsoma dawała sobie spokojnie radę, Issei uaktywnił Balance Breaker, i wezwał młot Thora, a następnie dał znak Shi i Akeno. W tym momencie niebo pokryły trzy kolory błyskawic: Czarne, Żółte oraz Srebrno-błękitne. Hyoudou uniósł Mjolnira i zaczął iść ku Lokiemu. Koneko i jej drużyna dali radę uwięzić pomiot Fenrira. Kiba, Xenovia i Irina patrzyli ze zdumieniem na Asię która dzierżyła dziwną włócznię o pięciu ostrzach, jej rany znikały w tempie natychmiastowym zupełnie jakby były iluzją, gdy uderzyła bronią w ziemię korzenie wystrzeliwały jak węże i oplątywały wilka. Blondynka zbliżyła się do zwierzęcia, szepnęła ciche: „Przepraszam.” i przeszyła mu serce włócznią. Młode syna Lokiego zaczęło jakby dymić by nagle spłonąć, tym co go „spaliło” była czysta energia życiowa. Widząc zdziwione spojrzenia towarzyszy szepnęła: „Dostałam tę włócznię od Shidearu nazywa się ona Brionac.”. Wszyscy którzy usłyszeli jej słowa zostali wmurowani, a ona opadła na kolana widząc swoje dzieło i zwymiotowała. Była zdenerwowana i czuła się winna, że musiała zabić, odczuwała żal do siebie że to zrobiła, ale wówczas ujrzała uśmiechającego się do niej Ise po jednym z treningów mogła się wówczas mu przyjrzeć bardzo dokładnie jako jedyna po za Rias widziała go nago... Zarumieniona spojrzała na Cesarza Szkarłatnego Boga Smoków i ujrzała jak ten podchodzi do Lokiego z powiększonym młotem...

Kilka minut wcześniej.
„Jestem wysłannikiem Boga Cycków i mam dla ciebie wiadomość oraz prezent.”
„A ja jestem Maciej z Zadupia i mam chuja wielkiego jak jebana anakonda z żołędziem wielkości Godzilli” - odparł Issei w myślach.
„Wiadomość brzmi; Ty smoczy władco oddawaj cześć piersiom w nich odnajdziesz swą prawdziwą potęgę. A prezentem jest Błogosławieństwo Oppaikamiego!!” - po tych słowach zniknął tajemniczy głos a przez Ise przepływała dziwna potęga uniósł Mjolnira wyżej i przelał do niego wzmocnienie. Podszedł powoli do Lokiego i zadał mu jeden potężny cios, młot wezwał do ataku błyskawice z nieba oraz sam uwolnił własne gromy, a Bóg psikusów tylko krzyknął i opadł na ziemię martwy. Rossweisse patrzyła na drużynę Rias z przerażeniem i podziwem, dostrzegła że ten chłopak który złamał rękę jej pracodawcy opadł na jedno kolano całkowicie wyczerpany i kaszlnął krwią. Dziewczyny oraz Kiba i Gasper podbiegli do niego, a on wówczas stwierdził:
- Używanie wzmocnienia na odległość jest męczące, ale ostatecznie dałem radę was lekko wspomóc.
- Issei stąd mieliśmy te uczucie że nasza moc się nie kończy?? - spytała Gremory.
- Hai to ja płaciłem za was swoją mocą, dlatego będę osłabiony jakiś czas... I Asiu, Koneko, Gasper Rias, Akeno, Irina, Ravel oraz ty Rossweisse dobra robota. - odpowiedział i zemdlał.

16.12.2015

Rozdział IX

PÓKI CO BEZ KOREKTY!!
_________________________________________________________________________________



W chwili gdy tylko przekroczyli próg Sirzechs Lucyfer zaskoczył go i Rias mówiąc że muszą porozmawiać. Zabrał ich do sali narad diabłów i wskazał im dwa krzesła jedno z symbolem rodu Gremory a drugie z symbolem identycznym jak ten Issei'a, gdy zaniemówili dodał:
- Issei-san ten Obsydianowy popierdol celowo dał Ci ten znak. Bowiem on należał do wymarłego rodu i razem z radą rodów uznaliśmy że zostaniesz jego nową głową. Tak będziesz mógł być z moją siostrą i nikt nic nie powie. Dodatkowo wiem z raportu Rias, że masz swoje figury zatem oficjalnie jesteś diablem wysokiej klasy.
- Nie mógłbym być dalej pionem Rias?? - spytał Ise z nadzieją.
- Możesz nim być ale jako diabeł wysokiej klasy i a że od tego czasu będziesz należał do naszej szlachty NIKT nie będzie mógł ingerować w wasz związek więc powinieneś to przyjąć. - nalegał szkarłatnowłosy.
- Rozumiem zatem przyjmuję to i mam pytanie... Czy Rias mogłaby wykorzystać zamianę i np. wezwać moje figury a swoje odesłać?? - zapytał Szatyn.
- Szczerze?? Nie mam pojęcia to zależne od Belzebuba... - urwał bo Shi wypalił:
- Belzebubik?? Dalej pierdzi muchami i wysrywa plagi egipskie?? Ile teraz bierze tabsów na potencje bo mówiłem mu niećpaj niećpaj bo się przećpasz. Oraz ruchaj często i gęsto bo ci się mózg za stoi i potem będzie wiecznie odpoczywał... - zaśmiał się Czarny. Pozostali mężczyźni to sobie wyobrazili i wybuchli śmiechem bowiem ten zawsze miał coś do powiedzenia i w tym wypadku trafił w sedno bowiem obecna głowa rodu Belzebub spędza całe dnie w laboratorium, a w łóżku wcale. Issei i Sirzechs o mało się nie zeszczali, a wchodzący właśnie Ajuka się załamał i zaczął:
- To wcale nie..... - urwał bo Shi znów się odezwał
- Tak tak wiem badania są ważne ale mam pytanie. Dlaczego od ciebie nie czuć zapachu cipki skoro jest inaczej niż stwierdziłem wniosek jest prosty albo lubisz być jebany w dupę albo jesteś prawiczkiem.
- A spierdalaj!! - ryknął belzebub i jebnął focha.
- O proszę nasz władca much się fochnął i teraz spierdoli do swej jaskini batmana teraz za wszelką cenę będzie szukał jakiejś cipki ale będę szybszy... - zaśmiał się Shidearu i mogli poczuć że jego moc rozlała się po całych zaświatach. Pozostali w pomieszczeniu mężczyźni roześmiali się jeszcze mocniej.

Kilka godzin później.
- Czyli naprawdę przeruchałeś każdą która się nie opierała i dziewięćdziesiąt dziewięć procent tych które się opierały?? - spytała zszokowana Rias.
- Yep. - odparł Shi z dumą.
- Nawet żeńskim aniołom nie podarowałeś?? - dopytywała dalej.
- Yep.
- I doszedłeś Gabriele na piersi prawie doprowadzając ją do upadku?!! - krzyknęła
- Doprowadziłem ją do upadku i podstawiłem jej klona w wersji angel, a oryginał mam jako.... I idę na dalsze wieczorne ruchanko... - oparł i zniknął.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!! - wydarła się załamana Rias.
- No cóż to mój syn więc chyba powinnam być dumna ara ara boję się że biedne anioły nie usiądą na dupach jak je tak weźmie jak potrafi. Co mnie podnieca.... - zaśmiała się Akeno była ubrana w: 



Ise wchodzący do salonu aż zaniemówił widząc tak ubraną Himejimę. Rias która również się przebrała wyglądała tak: 



Chłopak nie mógł wytrzymać więc się podkradł do nich jednakże, córka Barakiela będąca mistrzynią skradania dostrzegła go i szepnęła:
- Ara Ara Ise świetnie się skradasz ale mnie nie pokonasz czas dać karę niegrzecznemu chłopcu!!
- Zgadzam się!! - krzyknęła Księżniczka rodu Gremory i go pchnęła na sofę, a następnie zniknęła z Akeno w przebieralni po chwili wyszły w strojach kąpielowych:




Następnie przebrały się w stroje typowo do jakiś centrum i itp.:



I na zakończenie przebrały się w coś arcyseksownego.:



- Pokonałam Cię Akeno mój Ise na pewno mi nie odmówi całusa. - zaczęła Rias.
- Jednakże ja mu wcale nie będę zabraniała zabawy sobą... - odparła Akeno.
- Nawet się całowaliśmy... - odpowiedziała Gremory.
- Kilka razy na randce!! - zaśmiała się sadystycznie Himejima.
- Kochaliśmy się!! - wykrzyczała czerwona jak burak szkarłatnowłosa i zaczęła promieniować mocą wówczas Ise stwierdził:
- Runda specjalna idziemy się kąpać i każda z was umyje się nawzajem, a ta która zrobi to szybciej, dokładniej, delikatniej i seksowniej wygra randkę ze mną oraz jeśli zechce będzie mogła mnie umyć a ja ją!!
- TERAZ CIĘ POKONAM!! - obie piorunowały wzrokiem (Akeno dosłownie pokryła się błyskawicami).

W tym samym czasie gdzieś indziej trenowała grupa Sitri. Saji zastanawiał się jak silną drużyną jest ekipa Rias bowiem to co usłyszał osadzało ich między potworami jakimi byli pierwsi i pierwsze z diabłów. Sona nagle wyszła na środek i stwierdziła:
- Saji rozwiń swoją kontrolę nad liną musisz być wstanie wyssać krew nawet z Isseia pamiętaj jego skóra jest bardzo twarda, a on jest szybki, silny, zręczny, wytrzymały i błyskawicznie się dostosowuje. Nie mam pojęcia czy potrafi używać magii ale na pewno umie ziać ogniem więc nie masz co używać płomienia Vlitry bowiem on go pokona swoim smoczym płomieniem. Musimy działać na wykrwawienie, jeśli wyłączymy Hyoudou to ich potencjał spadnie.... Chyba że Rias uwolni swojego drugiego gońca bo wówczas musimy uważać na jego nietoperze. Dalej mamy Akeno jest to sadyska i masochistka naraz więc jej nie atakujcie jeśli nie jesteście pewni że ją pokonacie bo tylko ją nakręcicie. Kiba jest szybki i zręczny ale wolniejszy i mniej zwinny niż Issei. Xenovia posiada destrukcyjną moc ale nie posiada zdolności chłopaków. Asia jej jedynym talentem jest leczenie. Postanowiłam ich wyzwać za trzy dni używając tak zwanego prawa pojedynku wówczas odbędzie się on natychmiast. Trenujmy ciężko bowiem będziemy walczyć z potworami. Ale dla naszego marzenia zrobimy to i pokonamy DOM RIAS!!

Kilkanaście minut później w podziemiach posiadłości rodu Smoka Ise i Czarny coś majstrowali i rozmawiali:
- To na pewno zadziała? - Spytał szatyn.
- Tak to pewna technologia i tak wkurwimy Azazela, Ajukę i Michała naraz, rozbawimy Sirzechsa i Akeno. Rias nas opierdoli, a potem jej się to spodoba. Irina, Asia i Xenovia będą się rzucać jak gówno w betoniarce o to że podjebaliśmy moc trupowi... - odpowiedział Shi.
- No cóż czas zacząć. - stwierdził bursztynowooki i wszedł do dziwnej maszyny wcześniej nastawiając ją na pięć zadań czyli: Skan (Dusz i ciała), skopiowanie, odtworzenie, ulepszenie i powielenie.

Godzinę później uśmiechnęli się szeroko widząc swoje dzieło Issei wyszedł z pomieszczenia i zaprosił do swej pracowni zacną widownię mianowicie cały dom Rias. Przepowiednia czarnego się sprawdziła i cała ekipa Księżniczki Gremory skorzystała z maszyny. Po kilku godzinach wyszła odmieniona. Wyruszyli na swój tajny trening głęboko w terytorium smoków gdzie Hyoudou był witany z pokłonami bowiem dla każdego smoka on był smoczym demonicznym bóstwem. Trzy dni później wrócili no przynajmniej tak było dla diabłów dla nich minęło przeszło tysiąc lat... Bowiem używając mocy smoka czasu zapętlili go tak by mogli trenować właśnie milenium. Wrócili idealnie na narady i ujrzeli tam istną śmietankę. Zaś spotkanie przypominało bardziej bal niźli jakąś radę. Rias zadowolona że nim wyruszyli dostała pozwolenie na odpieczętowanie swego drugiego gońca. Każdy zgromadzony w sali spojrzał na przybyszy ponieważ była od nich moc i to tak potężna oraz gęsta że można ją było ciąć noże. Sona zbladła bowiem to nie wchodziło w jej kalkulacje i przeklinała Czarnego wówczas ktoś ujrzał że z bransoletki Rias wyłoniła się ręka zrobiona z mroku z wystawionym środkowym palcem. Issei ruszył ku Odynowi który się podkradał do jego ukochanej by podrzucić jej sukienkę i gdy staruch prawie to zrobił złapał go za przedramię z taką siłą że mu je złamał stwierdził z ironią:
- Ups chyba złamałem ulubioną rączkę do fapania jakiegoś ZBOCZEŃCA!! Przypierdalającego się nie do swojej kobiety!! - tu zaczął promieniować czystą furią i zaczęły się pojawiać u niego smocze cechy.
- P-przepraszam nie chciałem Cię rozgniewać Cesarzu Czerwonego Smoka po prostu to taka nasza mentalność zboka. - odparł starzec i odszedł starając się ukryć strach bowiem ujrzał w tej furii prawdę Ise był tak wściekły że w tej chwili zabiłby cały Asgard, Olimp i inne boskie światy bez wysiłku. Był wkurzony na siebie że właśnie zrobił sobie wroga w postaci smoczego rodu.