22.11.2015

Rozdział II

To był okres słabości demona w dzień ich siła malała czterokrotnie. Gremory szła w milczeniu rozważała to, co powiedział i przypomniała sobie nagle jak ją złapał za piersi, gdy wstała i sięgnęła po stanik... te jego dłonie dały jej mnóstwo rozkoszy ale i poczuła ogromną krępację była wściekła na siebie, że nie umie przewidzieć co ten zrobi. On jednak całą drogę, na jej prośbę, opowiadał o rasach pierwotnych. Im więcej słyszała, tym bardziej czuła chęć poznania wiedzy Straży, a zwłaszcza ich magii. Z tą ich wiedzą mogła dorównać bratu i przewyższyć swoją rywalkę, zresztą już sam jej pion był znaczną potęgą, która się rozwijała. Miał on ogromne doświadczenie bojowe, więc można było go policzyć za minimum osiem lub dziewięć figur wyższych(wierz, skoczków, gońców i królowych). Jednak to było zależne od przeciwnika. W pewnych możliwościach byłby po prostu ośmioma pionami, tak go oceniała. Ciekawił ją jego Balance Breaker. Oraz ciekawiła ją reakcja reszty jej domu i mina jej brata, gdy się spotkają...

Po chwili byli na terenie Akademi Kuou i każda dziewczyna od razu dziwiła się, co robi ten zbok przy ich cudnej Senpai. Każda, no może nie każda, bo było kilka, które o tym wiedziały, co robi i kim teraz jest. Miały one wyryty obraz wielkiej półkulistej fali mocy rozcinającej niebo i lecącej bez końca. Tak ta potęga była piękna i straszna...

Szatyn, jak tylko wszedł do klasy, od razu wyczuł, że jego „przyjaciele” chcą mu przywalić, więc jednego uniknął, drugiemu wykręcił rękę, ustawił na wprost unikniętego i kopnął w dupę. W ten sposób posłał ich na siebie. Skwitował ich powitanie, mówiąc:
- Też mi miło was widzieć.
- J-jakim c-cudem?? - spytał łysy.
- Przecież nasz atak był doskonały!! - naskoczył okularnik.
- Czy to nie jest oczywiste?? Przecież od wielu lat ćwiczę się w sztukach walki, więc jestem zawsze gotowy i takie pizdeczki jak wy nie trafia mnie nawet, jakbym się teraz pierdolił z dowolną ślicznotką w tej szkole... - mruknął Issei i podszedł do swojej ławki, po czym wyciągnął z torby książkę z cyklu “Siedem Królestw” o tytule: „Król Demon” Pióra Cindy Williams Chimy. Zaczął czytać i się szeroko uśmiechać, przez tę krótką chwilę dopóki nauczyciel nie wszedł do klasy. Issei wydawał się być marzycielem w oczach kobiet, które upierały się, że jest to erotyk. Sensei zaczął lekcję mówiąc:
- Dzień dobry. Dziś porozmawiamy o literaturze. Ach i jestem mile zaskoczony, że członek zboczonego trio jest przygotowany. No, chłopcze, jakiż to utwór przyniosłeś??
- Przyniosłem książkę o Tytule „Król Demon”. Jest to powieść z gatunku fantasy, a opowiada historię dwójki bohaterów: Hana Alistera, chłopca który od kiedy sięga pamięcią, ma na rękach grube srebrne bransolety z wygrawerowanymi runami, które rosną wraz z nim i nie można ich zdjąć. Jest on złodziejem, który zrobi prawie wszystko by utrzymać matkę i siostrę. Pewnego dnia robi pewną rzecz, która rozgniewała rodzinę magów i musi uciekać z rodzinnej wioski. I wyrusza ku pewnej szkole. Drugą ważną postacią jest Raisa ana'Marianna. Jest to księżniczka Fells, która wraca po trzech latach wolności u rodziny ojca na dwór królewski i wraz ze swoim świętem imienia będzie mogła wyjść za mąż, co jej nie było po myśli, więc też ucieka, bowiem jej marzeniem jest zostać legendarną królową taką jak Hanalea. Była ona waleczna i pokona Króla Demonów, który omalże nie zniszczył świata. Jest to pierwsza z ksiąg należąca do cyklu Siedem Królestw. - odpowiedział spokojnie Issei i wyjrzał za okno, nie słuchając pozostałych. Czekał do przerwy, a gdy tylko usłyszał dzwonek, to wyskoczył przez okno zaskakując wszystkich, bowiem wybił wyjściem ewakuacyjnym, skacząc z drugiego piętra. By zamortyzować upadek zrobił przewrót w przód i wstał z szerokim uśmiechem, po czym podszedł do drzewa gdzie na kogoś ewidentnie czekał. Po chwili przyszedł do niego pewien blondyn „szkolny książę pięknisiów”, Kiba Yuuto. Porozmawiali przez chwilę i ruszyli ku budynkowi, w którym znajdował się klub okultystyczny. Książę wprowadził go i powiedział, by po czekał. Ten tylko skinął głową i rozejrzał się po pomieszczeniu. Od razu dostrzegł drobną osóbkę na kanapie zajadającą słodycze. Poznał ją. To ta dziewczynka często towarzyszyła Rias. Nazywała się Koneko Toujou. Szatyn uznał ją za słodką, a po chwili usłyszał kroki. Poczuł zapach herbaty i wyczuł ruch. Instynktownie sięgnął za głowę, odwracając się gwałtownie, będąc gotowym na wszelkie ataki. Ujrzał przepiękną kobietę o sporych piersiach. Miała ona granatowe, wchodzące w czerń, włosy i takie same oczy jak upadła anielica która go „zabiła”. Uśmiechnął się przyjaźnie i wyszeptał „Przepraszam taki nawyk ślicznotko... efekt długiej walki i treningów odbywających się przez całą dobę siedem dni w tygodniu.”. Ta też się uśmiechnęła i przywitała:
- Himejima Akeno, jestem vice przewodniczącą klubu okultystycznego i miło mi Cię poznać Hyoudou Issei. - wówczas oczy omal nie wyszły z orbit bursztynowookiemu. – Coś nie tak??
- Mi też miło i wszystko w porządku. Po prostu… twoje piękno mnie wręcz hipnotyzuje... - powiedział częściową prawdę. Zataił pewien ważny fakt, gdyż obiecał komuś, że nic nie powie, póki nie nadejdzie odpowiedni czas...
W tym momencie weszła uśmiechnięta Rias i stwierdziła:
- Witam klubie Okultystycznym Ise. A teraz należy sprostować kilka spraw. Bo widzisz, każda osoba znajdująca się w tym pokoju ma w sobie jakąś figurę szachową: Kiba jest skoczkiem, Akeno Królową, Koneko wierzą, a ty jesteś moimi wszystkimi pionami.
- Miło mi i liczę na owocną współpracę. Mam też wam coś do powiedzenia... najpewniej uznacie mnie za wariata, ale połowa pionków znajdujących się we mnie stała się figurami mutacji. Mam na myśli, że są one, jakby to ująć, zdolne do osobnych zmian, przez co odblokowują mi się nowe możliwości. Moim Darem jest Boosted Gear i osiągnąłem Łamacz Ładu. - przywitał się.
- Nam też miło. - odparł Kiba i postanowił sprawdzić, czy on się tylko przechwala. Ciekawość – siła wyższa, tak więc zaatakował go z zaskoczenia. Jednak Issei przyzwał „swój” miecz i zablokował cios Yuuto. Odbił błyskawicę gołą dłonią, przy czym uniknął i klepnął w tyłek Koneko, zupełnie niespodziewającą się czegoś takiego.
- Skoro już się przywitaliście i sprawdziliście, że mówię prawdę, może przejdziemy do moich demonicznych obowiązków. A i nie mam w dupie kija od miotły i nie dlatego jestem tak sztywny. To bardziej efekt dziesięcioletniego szkolenia Straży. - powiedział Issei, szokując wszystkich poza Rias.
- Masz takie same obowiązki jak każdy demon: eliminacja dzikich bezpańskich demonów, staranie się, by ktoś zawarł z tobą kontakty i posłuszeństwo diabłom o wyższym statusie, czyli mi i władcy demonów. - odpowiedziała Gremory.
- A mogę używać swojego znaku?? Nie chodzi że nie podoba mi się twój, czy coś. Nie chcę Cię obrazić, ale prawda jest taka, że moje zdolności magiczne są znikome i z całej gammy zaklęć umiem używać trzech a są to: Telekineza, portal i Słoneczna strzała Apolla... oraz czy masz jakieś zamówienia na nie wiem np. książki jakieś dane szczegółowe, mapy, artefakty i itp.?? - zadał pytanie Hyoudou.
-
- Oczywiście że tak myślę że tak nawet będzie lepiej bowiem jesteś moim Ise i moim Cesarzem Czerwonego Smoka. Osobiście jestem zainteresowana Czarnymi, ale i każda dostępna pomoc będzie bezcenna więc mam prośbę dostarcz nam co tylko możesz. - poprosiła szkarłatnowłosa, a po chwili usłyszała syk bólu. To Koneko kopnęła Isseia w jaja i się zwijała z powodu napierdalającej nogi... - Właśnie miałam was ostrzec, że on ma w sobie sporo DNA smoka i te miejsca ma naprawdę odporne na obrażenia oraz jak widać naprawdę twarde...
- Dobrze. No to odsuńcie się... - polecił i wyszeptał coś, a po chwili przed nimi pojawiła się jakby dziura wielkości człowieka z obrazem lekko zniekształcanym jak widok na tafli jeziora. Ujrzeli tam ogromny skarbiec z masą przedmiotów. Szatyn tam wszedł i z portalu zaczęły wypadać różne rzeczy, takie jak: Książki, broń, kryształy, mapy i akta. Wszystkich wmurowało, gdyż na środku pokoju była ogromna kupa tych gratów. Bursztynowooki wyszedł z portalu i stwierdził, że to tylko kilka z całej kolekcji jaką posiada i uznał za najbardziej przydatną... – Proszę, zacznijcie od tych przedmiotów o barwie czarnej.
Rias podeszła do masy gratów i wzięła przepiękną branzoletkę wykonaną z obsydianu z czterema rubinami, wewnątrz których znajdował się czarny pentagram. Wówczas ta zaświeciła pięknym szkarłatem i czerń zniknęła. Issei się uśmiechnął i poczekał, aż podejdą kolejne osoby. Gdy tylko Akeno się zbliżyła do tej kupy wszystko zaczęło świecić i wibrować. Ta, wystraszona, odskoczyła.
- Spokojnie Akeno. Te artefakty reagują na to, że jesteś hybrydą demona i anioła. Skąd to wiem? Bo gdybyś była tylko demonem może jedna rzecz by zareagowała. Im więcej w tobie z Czarnych, tym bardziej to na ciebie reaguje - zaśmiał się.
- R-Rozumiem. - podeszła ponownie i wyjęła z tej góry dwa wachlarze, które ewidentnie do niej pasowały...
- Akeno-san czy ty byłaś kapłanką?? - spytał przypominając sobie o pewnych tańcach kapłanek i kapłanów związanych z pewnymi obrzędami i uroczystościami.
- T-tak... - Ciemnowłosa była coraz bardziej zaskoczona.
- Skąd wiem?? Powiem tylko każdy i każda z Czarnych widział lub wiedziała wszelkie losy swej rodziny... rasa ta znała przeszłość teraźniejszość i przyszłość swego rodu... - zaśmiał się z jej miny


2 komentarze:

  1. Kyaaaaaaa <3
    Rias, Issei, Koneko tacy naturalni :D Tak naturalnie Ci wyszło odwzorowywanie tych wszystkich zachowań, myśli, uczuć. :D
    Biedny kotek z uszkodzoną nogą ;-; Pomogłabym. Rias fajna, bo ma cycki. Issei powinien być mimo wszystko jeszcze bardziej zbokiem!
    Klepnięcie w tyłek kotka to za mało, ja bym włożyła palec...albo i całą dłoń...pod bieliznę kotka ^^
    JA TEŻ CHCĘ WACHLARZE! *zazdrosna o Akeno*
    Błędów masz sporo, ale wiem, że ortograficzny demon to nieistniejący demon, więc wybaczam. Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no~! Notka dobra, bardzo dobra! Issei pokazuje, ze nie jest ciotą, którą można pomiatać. Więcej, w Twojej historii on umie czytać O_o Nie no wiadomo, że pewnie umie i w ogóle, ale przez czytanie czegoś takiego podkreśliłeś jego nową osobowość, co dodaje mu nowych barw ;3 I jak wiadomo, Ty nie potrafisz pisać bezstronnie XD Kiba musi u Ciebie cierpieć :P Za to Koneko... Miau~! Miau miau~! Więcej takich akcji i jprd jaki ona musiała mieć rozpizdziel we łbie, że nie walnęła mu od razu w ryj. Ale szkoda, bo potem pożałowała, hueh... Ale serio. Klepnięcie w tyłek to za mało! Issei nie jest tak wielkim zbokiem jak Ty, ale nawet on, by porobił więcej zboko rzeczy~! Musisz to poprawić ;3 I believe in you, onii-san. A więc pisz szybciej kolejne notki, bo naprawdę ci zajebiście idzie!! I kurna mam nadzieję, że nikt nie wierzy w to, że wstawiłeś tę notkę o 8:31 XD To nieporozumienie. A więc notka cudowna, zapowiada się super seria i nic tylko czekać na kolejne~! A więc, rozdział krótki - jak na moje - ale widać, że tu będzie stara dobra zasada. "Krótkie, ale często" :) I dobrze~! A więc pisz, zboko weny Ci, by większy erotyzm pojawił się~! Chociaż znając Ciebie to i tak w nexcie, za 2 notki i tak będzie jakiś hentai :3 no cóż, pozdro i weny ~~ :D

    OdpowiedzUsuń